Motywacja do biegania – to skomplikowana sprawa. Jednego dnia możemy góry przenosić i pokonujemy kolejne kilometry z ogromnym zapałem. Innego zbieramy się na trening mozolnie, podważając sens tego co robimy, ostatecznie rezygnujemy. Odpuszczamy dzień, dwa, tydzień, miesiąc. Chcemy znowu wrócić do biegania i zastanawiamy się jak to zrobić by tym razem nie stracić zapału i robić to regularnie bez momentów załamania? W czym tkwi sekret dobrej motywacji?
Motywacja do biegania – wewnętrzna
Podstawą do działania musi być wewnętrzna potrzeba. Bez tego ani rusz. Niby proste, a jednak tak wielu ludziom się nie udaje. Pytanie jest proste: czy aby na pewno chcesz i potrzebujesz tego biegania w swoim życiu?
Wyznaczenie celu
Nic nie działa lepiej niż obranie konkretnego celu. Pomyśl jaki może być kolejny krok? Dystans? Czas? Udział w zawodach? Postaw sobie konkretny cel i zmierzaj w jego kierunku, zobaczysz jak miło wtedy mijają treningi. Co ważne: cel musi być Twój. To musi być coś co naprawdę chcesz osiągnąć i co sprawi Tobie przyjemność.
Wizualizacja celu
W trudnych chwilach uruchom wyobraźnię.Obierane cele muszą być ambitne, ale realne. To oczywiste i trzeba o tym pamiętać przy wyznaczaniu ich. Jednak od czasu do czasu możemy dać się ponieść fantazjom (w głowie!) i pomarzyć o tym, co będzie jak już osiągniemy ten cel, a później kolejny i kolejny. Pozwólmy działać wyobraźni jak najczęściej. Dzięki temu pozytywnie się nakręcamy, chcemy więcej, możemy więcej, pragniemy biec dalej, po prostu mamy siłę i chęci do działania, a pewnego dnia nasze marzenia stają się miłą rzeczywistością. Trzeba tylko cholernie mocno tego chcieć i wierzyć.
Dialogi wewnętrzne a motywacja do biegania
Rozmawiaj ze sobą. To metoda stara jak świat. Sam Mohamed Ali powtarzał sobie w kółko, że jest najwspanialszy, czym nie tylko motywował samego siebie, ale i podburzał pewność swoich przeciwników.
Motywacja zewnętrzna
Do tego wszystkiego możesz dodać pierwiastek z zewnątrz. Na samej zewnętrznej motywacji daleko nie zajedziesz, ale jest dobrym bodźcem by się nie poddawać. Może zabrzmi to mało dyplomatycznie, ale przekroczenie mety przed sąsiadem, to wspaniałe uczucie, dla którego warto kilka gorszych dni przetrwać.